wtorek, 2 maja 2017

uwolniony

To pojęcie jest względne, zależy od miejsca odniesienia. W przypadku Stanisława Lema jest to inna durnowatość, wynikająca z jego życiorysu, jak dowiedziałem, o jego stanie zdrowotnym, zaawansowanej cukrzycy,wieloletniej, dopiero wtedy zrozumiałem, dlaczego nie mogę czytać literackiej produkcji Lema , przepraszam, dla mnie to był zawsze bełkot. Cukrzyca, jakowalski, odbiera choremu rozum, niszczy mu komórki mózgowe, generalnie człowiek chory nie może być dobrym pisarzem. Lema zniszczyło umiłowanie do słodkości, głównie w winie zawartej, które pił namiętnie,Nadchodzącej na ludzkość katastrofie, spowodowanej przez kapitalistyczną chciwość, przez przeludnienie i dewastowanie środowiska w celu osiągnięcia krótkotrwałego zysku, można będzie zapobiec tylko poprzez rządy silnej reki, jako że demokracja zawsze oznacza albo populizm w negatywnym znaczeniu tego słowa, czyli dojście do władzy demagogów, nie mających przecież kwalifikacji do rządzenia, albo też przekształca się ona w plutokrację, czyli rządy elity pieniądza, tak jak to stało się z tzw. demokracją liberalną czyli inaczej burżuazyjną na tzw. Zachodzie oraz w Polsce. Po prostu demokracja jest w praktyce zawsze rządami wybranymi przez większość, ale większość wcale przecież nie musi mieć racji. W demokracji wybiera się przecież na klimatyzacja domowa najwyższe stanowiska osoby najbardziej popularne, a nie najbardziej kompetentne. Przecież większość wyborców na ogół nie ma kwalifikacji aby decydować w takich sprawach jak wybór polityki gospodarczej, społecznej, obronnej, zagranicznej czy też kulturalnej i jest ona w kapitalizmie zawsze manipulowana przez wielki kapitał poprzez prasę, radio, telewizję i internet. Oczywiste jest przecież, że burżuazyjna demokracja parlamentarna NIE jest projektem opartym na racjonalnych regułach, jako że zakłada ona iż większość ma zawsze rację, co jest oczywiście bez sensu, jako że gdyby zapytać się większość ludzi na świecie, to powiedzieli by nam oni, że Ziemia jest płaska i że Słońce krąży wokół niej. Miliardy ludzi, w tym ogromna większość Polaków, wierzy także w nieistniejące duchy – czy można więc pozwolić im na to, aby decydowali oni o losie innych ludzi? Na pewno NIE. Nie o taki elitaryzm nam chodzi, nie o taki rozkład normalny mądrości, rozumu człowieka nam chodzi. Wierzchołek bardzo wysoko i wąsko, a bardzo nisko reszta ludzkiej hołoty. To ma być normalny rozkład, a nie zdziwaczały, który Ty sobie razem z Lemem wydumaliście. Wcale nie ci najmądrzejsi, z wierzchołka rozkładu normalnego, mogą być przydatni do rządzenia, bo jest jeszcze próg kompetencji, to myślę, genetyka tak człowieka kształtuje, że nieliczni mają tę własność do dyrygowania: nie profesor, geniusz typu Einsteina… Do demokracji potrzebny jest człowiek z normalnego rozkładu czynności mózgu u człowieka. Demokrację demolują takie dupki jak Kaczyński, Trump… rządzi władzy, przywilejów, chorzy na władzę, tylko do robienia zła się nadający… Z jaką wielką wściekłością tępiony jest wybitny człowiek demokracji – Mateusz Kijewski, przez zwolenników zła, dyktatury, jakie numery są , w tym celu wyciągane, Kurski, o mało z portek nie wyskoczy ze swoimi majstrami medialnymi w tvp Kijewski jest o wiele bardziej niebezpieczny dla Kaczyńskiego niż TK, sejm, senat.. bo Mateusz myśleniem broni demokracji, kulturą,dobrem… Trump z kolei, tak mi się widzi, nie będzie się bawił w ubezwłasnowolnienie SN, Kongresu, czy Senatu — dekretami będzie rządził. Jestem więc zwolennikiem merytokracji, czyli rządów ludzi kompetentnych, jako że prawdziwa demokracja jest tylko abstrakcyjną ideą, niemożliwą do osiągnięcia, taką jak prawdziwa czyli idealna sprawiedliwość. Tak więc jestem za merytokracją a nie demokracją, która w kapitalizmie zawsze degeneruje się w stronę plutokracji (władzy bogaczy) i ochlokracji (rządów hołoty), jako że w kapitalizmie najbogatsi są z reguły tylko zwykłą http://klimatyzacjapolska.pl/klimatyzacja/ hołotą. Uważam też, ze tylko merytokracja może uratować ludzkość przed nieuchronnie nadchodząc dla niej zagładą związana a z nadmiarem ludzi i brakiem dla nich pracy, jako że z powodu postępów automatyzacji, w tym robotyzacji i komputeryzacji, za kilkanaście lat roboty wykonają niemalże KAŻDĄ pracę taniej, szybciej i lepiej (jakościowo) niż ludzie, a ten moment przecież nadchodzi (poczytaj np. o sztucznej inteligencji czyli AI), a to z kolei znaczy, że ludzie staną się zbędni, skoro nawet pracę twórczą lepiej wykonają za nich roboty. Ergo płace dla ludzi będą zerowe niezależnie czy w Indiach czy też w Szwajcarii. Rozwiązaniem będzie wtedy tylko albo pozbycie się tych zbędnych ludzi (jak u S. Lema na planecie nomen men Indiotów – patrz jego „Dzienniki gwiazdowe”) albo tez bezrobotnym rzeszom będzie się wypłacać dożywotnie zasiłki czyli inaczej tzw. bezwarunkowy dochód obywatelski, o czym pisze Gospodarz tego blogu. Ale nawet ten bezwarunkowy dochód obywatelski też nie rozwiąże przecież do końca problemu bezrobocia technologicznego, jako że ci bezrobotni potrzebować będą jakiegoś celu w życiu, a ten dożywotni zasiłek im go przecież nie zastąpi. I to jest realny problem, z któregom mam nadzieję, ty też zdajesz sobie sprawę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz