wtorek, 2 maja 2017

się dzieje

1. Marks wyjaśnił, dlaczego w kapitalizmie dzieje się tak jak się dzieje, że wynika to z prywatnej własności kapitału i dążenia kapitalistów do maksymalizacji zysku. Kapitalizm jest to bowiem konkretny, realny ustrój społeczno-gospodarczy, a nie stan umysłu. 2. Ustroje społeczno-gospodarcze tworzą się zaś same, na skutek działania obiektywnych, niezależnych od ludzi praw rządzących społeczeństwem i gospodarką, a ludzie tylko są biernymi, nieświadomymi agentami tych praw. Nikt więc nie wymyślił kapitaizmu, tak jak nikt nie wymyślił niewolnictwa czy feudalizmu – te ustroje się bowiem ukształtowały same, na bazie technologi będącej wówczas do dyspozycji ludzi – im bardziej prymitywna była technologia, tym prymitywniejszy był ustrój społeczno-gospodarczy. Obecny poziom rozwoju technologii przekroczył zaś już dawno temu ramy kapitalizmu i stąd obserwujemy upadek kapitalizmu, tak samo jak w XVIII i XIX wieku obserwowano upadek feudalizmu.Wszelkie trudności społeczne, gospodarcze, polityczne, a także zdrowotne mają swoją przyczynę w wadliwej strukturze i w wadliwej czynności mózgów ludzkich, spowodowanych czynnikami ekologicznymi. Czynniki te są zewnętrzne, to znaczy możliwe do usunięcia. Stwierdzenie to wyszło spod pióra wybitnego uczonego. Jemu się to nie wydawało. On to wiedział. Napisał klimatyzacja do mieszkania również, że nie ma chorób nieuleczalnych. Niedostateczna jest tylko nasza wiedza.” Rozumiesz teraz co jest grane?, mówiąc kolokwialnie? Tego drogi kolego w swoich akademickich przemyśleniach nie wziąłeś pod uwagę, bo niby skąd? Żeby nie było , ja nie kwestionuję Twojej wiedzy o tym , o czym piszesz, absolutnie nie. Pokazuję jedynie źródła tego całego zamieszania jakim jest ta nasza chyląca się ku upadkowi, m.in. dzięki kapitalizmowi , 3. Tylko w ustrojach klasowych (niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm) mniejszość żyje w raju, do którego większość nie ma dostępu. Pomóc biednym możemy zaś tylko przyspieszając upadek kapitalizmu, jako że w kapitalizmie muszą istnieć biedni, aby ten system funkcjonał. Wyobraź sobie, że nagle biedni zrobili by się bogaci – kto by wtedy w kapitalizmie chciał pracować za zarobek niższy niż wartość wykonanej pracy? Stąd też kapitalizm NIE może się obejść bez biedy, w tym bez tzw. rezerwowej armii pracy czyli bez bezrobotnych, której istnienie gwarantuje kapitalistom możliwość płacenia za wykonaną pracę ceny niższej od jej wartości, a więc umożliwia kapitalistom otrzymywanie zysku.„Marks wcale nie usprawiedliwiał kapitalistów, a tylko tłumaczył, że kapitalista postępuje amoralnie nie dlatego, że jest on osobą amoralną, ale dlatego, że musi on amoralnie postępować aby przetrwać na wolnym rynku.” W zestawieniu z przekazem zawartym w „„Nie czyń bliźniemu twemu, co tobie niemiłe”. o czym wcześniej wspomniałem kapitalista jako człowiek podlega takim samym prawom moralnym jak każdy http://klimatyzator.eu/klimatyzacja-do-mieszkan/ inny człowiek. Nikt przecież nie chce aby mu wyrządzano krzywdę, jaką poprzez system kapitalistyczny tworzy jeden drugiemu, nieprawdaż? Jeśli tak nie jest to znaczy ,że żyjemy w sankcjonowanym prawnie barbarzyństwie. Zdaje się ,że jak pisał Marks, to ludzie tworzą historię a nie historia ludzi. Podobnie jest z systemami gospodarowania i wynikłymi z tego konsekwencjami. Ta sentencja zawiera w sobie prawdę zasadniczą dla całej ludzkości i jeśli,DLA WYDUMANYCH PRAW RYNKU KTOŚ JĄ ŁAMIE TO POSTĘPUJE AMORALNIE DOSKONALE O TYM WIEDZĄC. NA TEJ PODSTAWIE POZWOLĘ MIEĆ ODMIENNE ZDANIE W TEMACIE, CZY KAPITALIZM TO STAN UMYSŁU, BO WYNIKA Z TEGO ,ŻE TAK PO PROSTU JEST. Kapitalizm jest wynikiem patologii umysłów, pisano przecież o psychopatach w finansjerze i korporacjach, o tych , których nazywasz hołotą. 4. Oczywiście, że demokracja jest festiwalem miernoty i przeciętności. Stąd już Platon przestrzegał przed nią.

mechanizm

Ta baba nie ma minimum kwalifikacji ni kultury by być dziennikarzem. Już ton, z jakim wypowiadała pierwsze pytania to sygnalizował ale słuchałem. Wytrzymałem do momentu, gdy stanął temat katastrofy smoleńskiej.nie o innym wyimaginowanym potem zdarzeniu. Ale nie o to zdarzenie chodziło, raczej o to co mówił przed tym. Profesor jest oczywiście unikatem na dużą skalę jeśli chodzi o trzeźwość ocen jak na ten wiek. Z pokorą wysłuchałem zapodanych przez Wacława trzech wykładów o tzw. krzywej życia.W takim systemie rzeczy jak dzisiaj, można przyjąć ten styl myślenia o tych sprawach za prawidłowy. Ale czy da się pogodzić racjonalizm z wiarą ,to trzeba być faktycznie człowiekiem dużej wiary. Ja takiej nie mam.„dobra zmiana” zrobiła w konia, mnie także, kompletnie zgłupiałem, dałem się uwieść. To wielu dotyczy. Stało się!przepraszam że tak wpadam na blog i jeszcze z pytaniem, do tego nie na temat ale nie znam innych przeciwników wolnego handlu a na pytanie tylko ktoś taki może odpowiedzieć. Trump właśnie umowę Nafta wypowiadać ma, dobrze robi? Bo Meksykanie mówią, że dużo stracą. Amerykanie też stracą co dziwne, bo powinni przecież zyskać skoro tamci stracą, kto zyska na tych stratach skoro i Ameryka straci i Meksyk to może do nas te utracone profity popłyną? Bo przecież się w powietrzu nie rozpłyną.Marks, na całe 150 lat wstrzymał ludzkie myślenie o procesach społecznych, politycznych, kto wie, może to świadomie zrobił, albo z przyrodzonej głupoty człowieka, ukrył w ten sposób mroczną kartę kapitalizmu, usprawiedliwił w ten sposób kapitalistów, powiedział im : wszystko wam wolno, możecie gnębić tych „idiotów” robotników, wyzyskiwać na pełny regulator, gaz. A ta walka klas, stała się naukowym uzasadnieniem dla terroryzmu politycznego, tzw rewolucji, pod płaszczykiem ruchu rewolucyjnego. W tej ostatniej sprawie, nawet profesor Bogusław Wolniewicz wpuścił się w maliny, bo chwali się, jest dumny, z tego, że był marksistą, i jest dalej. Ja Go rozumiem, wtedy, gdy wchodził był w naukę, to było modne, z konieczności to zrobił, inaczej nie byłby wielkim profesorem. Profesor bogato to opisał: nie mogę znaleźć tekstu, oszukali mnie – powiedział profesor – schowali Macierewicza, Kaczyńskiego, Ziobro. W sprawach gospodarczych, po mojemu, profesor ocenia rzeczywistość – jesteśmy skolonizowani, ograbieni, do cna, bezwstydnie – podobnie,jak Afryka po drugiej wojnie, wspaniale to opisał Kapuściński w książce „Gdyby cała Afryka..” wydana 1969 roku, w mojej bibliotece jest, przeczytałem, i zrozumiałem dlaczego jest nie wspominana, bo jest demaskatorska dla czasów po 1989 roku. Zgadzam się z tym, co do tego momentu powiedział prof. Wolniewicz choć na sprawy religii i tzw. „lewactwa” mam nieco inny pogląd.

uwolniony

To pojęcie jest względne, zależy od miejsca odniesienia. W przypadku Stanisława Lema jest to inna durnowatość, wynikająca z jego życiorysu, jak dowiedziałem, o jego stanie zdrowotnym, zaawansowanej cukrzycy,wieloletniej, dopiero wtedy zrozumiałem, dlaczego nie mogę czytać literackiej produkcji Lema , przepraszam, dla mnie to był zawsze bełkot. Cukrzyca, jakowalski, odbiera choremu rozum, niszczy mu komórki mózgowe, generalnie człowiek chory nie może być dobrym pisarzem. Lema zniszczyło umiłowanie do słodkości, głównie w winie zawartej, które pił namiętnie,Nadchodzącej na ludzkość katastrofie, spowodowanej przez kapitalistyczną chciwość, przez przeludnienie i dewastowanie środowiska w celu osiągnięcia krótkotrwałego zysku, można będzie zapobiec tylko poprzez rządy silnej reki, jako że demokracja zawsze oznacza albo populizm w negatywnym znaczeniu tego słowa, czyli dojście do władzy demagogów, nie mających przecież kwalifikacji do rządzenia, albo też przekształca się ona w plutokrację, czyli rządy elity pieniądza, tak jak to stało się z tzw. demokracją liberalną czyli inaczej burżuazyjną na tzw. Zachodzie oraz w Polsce. Po prostu demokracja jest w praktyce zawsze rządami wybranymi przez większość, ale większość wcale przecież nie musi mieć racji. W demokracji wybiera się przecież na klimatyzacja domowa najwyższe stanowiska osoby najbardziej popularne, a nie najbardziej kompetentne. Przecież większość wyborców na ogół nie ma kwalifikacji aby decydować w takich sprawach jak wybór polityki gospodarczej, społecznej, obronnej, zagranicznej czy też kulturalnej i jest ona w kapitalizmie zawsze manipulowana przez wielki kapitał poprzez prasę, radio, telewizję i internet. Oczywiste jest przecież, że burżuazyjna demokracja parlamentarna NIE jest projektem opartym na racjonalnych regułach, jako że zakłada ona iż większość ma zawsze rację, co jest oczywiście bez sensu, jako że gdyby zapytać się większość ludzi na świecie, to powiedzieli by nam oni, że Ziemia jest płaska i że Słońce krąży wokół niej. Miliardy ludzi, w tym ogromna większość Polaków, wierzy także w nieistniejące duchy – czy można więc pozwolić im na to, aby decydowali oni o losie innych ludzi? Na pewno NIE. Nie o taki elitaryzm nam chodzi, nie o taki rozkład normalny mądrości, rozumu człowieka nam chodzi. Wierzchołek bardzo wysoko i wąsko, a bardzo nisko reszta ludzkiej hołoty. To ma być normalny rozkład, a nie zdziwaczały, który Ty sobie razem z Lemem wydumaliście. Wcale nie ci najmądrzejsi, z wierzchołka rozkładu normalnego, mogą być przydatni do rządzenia, bo jest jeszcze próg kompetencji, to myślę, genetyka tak człowieka kształtuje, że nieliczni mają tę własność do dyrygowania: nie profesor, geniusz typu Einsteina… Do demokracji potrzebny jest człowiek z normalnego rozkładu czynności mózgu u człowieka. Demokrację demolują takie dupki jak Kaczyński, Trump… rządzi władzy, przywilejów, chorzy na władzę, tylko do robienia zła się nadający… Z jaką wielką wściekłością tępiony jest wybitny człowiek demokracji – Mateusz Kijewski, przez zwolenników zła, dyktatury, jakie numery są , w tym celu wyciągane, Kurski, o mało z portek nie wyskoczy ze swoimi majstrami medialnymi w tvp Kijewski jest o wiele bardziej niebezpieczny dla Kaczyńskiego niż TK, sejm, senat.. bo Mateusz myśleniem broni demokracji, kulturą,dobrem… Trump z kolei, tak mi się widzi, nie będzie się bawił w ubezwłasnowolnienie SN, Kongresu, czy Senatu — dekretami będzie rządził. Jestem więc zwolennikiem merytokracji, czyli rządów ludzi kompetentnych, jako że prawdziwa demokracja jest tylko abstrakcyjną ideą, niemożliwą do osiągnięcia, taką jak prawdziwa czyli idealna sprawiedliwość. Tak więc jestem za merytokracją a nie demokracją, która w kapitalizmie zawsze degeneruje się w stronę plutokracji (władzy bogaczy) i ochlokracji (rządów hołoty), jako że w kapitalizmie najbogatsi są z reguły tylko zwykłą http://klimatyzacjapolska.pl/klimatyzacja/ hołotą. Uważam też, ze tylko merytokracja może uratować ludzkość przed nieuchronnie nadchodząc dla niej zagładą związana a z nadmiarem ludzi i brakiem dla nich pracy, jako że z powodu postępów automatyzacji, w tym robotyzacji i komputeryzacji, za kilkanaście lat roboty wykonają niemalże KAŻDĄ pracę taniej, szybciej i lepiej (jakościowo) niż ludzie, a ten moment przecież nadchodzi (poczytaj np. o sztucznej inteligencji czyli AI), a to z kolei znaczy, że ludzie staną się zbędni, skoro nawet pracę twórczą lepiej wykonają za nich roboty. Ergo płace dla ludzi będą zerowe niezależnie czy w Indiach czy też w Szwajcarii. Rozwiązaniem będzie wtedy tylko albo pozbycie się tych zbędnych ludzi (jak u S. Lema na planecie nomen men Indiotów – patrz jego „Dzienniki gwiazdowe”) albo tez bezrobotnym rzeszom będzie się wypłacać dożywotnie zasiłki czyli inaczej tzw. bezwarunkowy dochód obywatelski, o czym pisze Gospodarz tego blogu. Ale nawet ten bezwarunkowy dochód obywatelski też nie rozwiąże przecież do końca problemu bezrobocia technologicznego, jako że ci bezrobotni potrzebować będą jakiegoś celu w życiu, a ten dożywotni zasiłek im go przecież nie zastąpi. I to jest realny problem, z któregom mam nadzieję, ty też zdajesz sobie sprawę.

poglądy

Polska traci rocznie ponad 300 mld dolarów (ponad połowę swojego PKB) z tytułu tzw. wolnego handlu. Chodzi tu o Pozycję Inwestycyjną Netto (PIN), czyli w skrócie różnicę pomiędzy tym, co zagranica inwestuje w Polsce, a tym, co Polska inwestuje zagranicą i związane z tym przepływy kapitału. Nic nie ma przecież dziwnego w tym, że po wejściu Polski do UE wzrosły zagraniczne inwestycje w Polsce, ale wzrósł wtedy także i eksport zysków z Polski zagranicę (czyli wywóz kapitału z Polski), jako że zagranica (głównie tzw. Zachód, w tym szczególnie Niemcy) inwestuje przecież w Polsce dla zysku a nie z dobrego serca. Mnie chodzi więc o pozycję inwestycyjną netto czyli net international investment position Polski, a po roku 2004 ta jest ona dla mocno do tyłu – patrz też dane poniżej.Człowiek jest produktem bezosobowej, bezrozumnej i „ślepej” ewolucji – procesu, nad którym, przynajmniej jak dotychczas, nie mieliśmy kontroli, a więc człowiek jest istotą daleką od ideału. Nie da się on też łatwo zreformować – na przykład polski chłop, nauczony prze setki lat, że nie można ufać władzy, nastawiony był krytycznie a nawet wręcz wrogo do kolektywizacji, przez co musiała ona ponieść w Polsce klęskę, ale bez tej kolektywizacji to zostaliśmy w Polsce ze straszliwie przestarzałym, niedoinwestowanym, mało wydajnym rolnictwem, niedolnym do zaspokojenia popytu na żywność, szczególnie zaś na mięso. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że klęska kolektywizacji rolnictwa w Polsce oznaczała początek końca tzw. Bloku Wschodniego, że gdyby Polska nie stała się na skutek niepowodzenia kolektywizacji rolnictwa najsłabszym ogniwem tego bloku, to do dziś w Rosji (ZSRR) rządzili by komuniści – może zreformowani, tak jak w Chinach, ale nigdy nie doszłoby do upadku ZSRR ani też do powstania w Polsce NSZZ Solidarność i związanych z tym wydarzeń. Niestety, ale negatywną rolę odegrał tu kościół, który dawno już temu odszedł od nauk Jezusa i stoi od czasów Starożytnego Rzymu (cesarz Konstantyn), po stronie bogaczy, a nie po stronie ludzi pracy. Ponieważ przyzwyczajeń i poglądów człowieka nie można ani szybko ani też łatwo zmienić i ponieważ dąży on zawsze tylko do maksymalizacji swoich korzyści w krótkim okresie czasu (jako że, jak to powiedział Keynes – w dłuższym okresie czasu wszyscy będziemy martwi), to człowiek z reguły działa na swoja własną szkodę, na przykład karczując puszczę w Amazonii, aby przez kilka lat czerpać zyski z produkcji i sprzedaży bananów klimatyzacja Wilanów Warszawa – nie patrzy on, że po kilku latach, z powodu wyjałowienia gleby, plony bananów spadną do poziomu niezapewniającego zysku z plantacji i że trzeba będzie dewastować kolejne hektary puszczy, niszcząc tym samym, na ogół permanentnie czyli bezpowrotnie, środowisko naturalne człowieka. Nadchodzącej katastrofie można by więc zapobiec tylko poprzez rządy silnej reki, jako że demokracja zawsze oznacza albo populizm w negatywnym znaczeniu tego słowa, czyli dojście do władzy demagogów, nie mających przecież kwalifikacji do rządzenia, albo też przekształca się ona w plutokrację, czyli rządy elity pieniądza, tak jak to stało się z tzw. demokracją liberalną czyli inaczej burżuazyjną na tzw. Zachodzie oraz w Polsce. Po prostu demokracja jest w praktyce zawsze rządami wybranymi przez większość, ale większość wcale przecież nie musi mieć racji. W demokracji wybiera się przecież na najwyższe stanowiska osoby najbardziej popularne, a nie najbardziej kompetentne. Przecież większość wyborców na ogół nie ma kwalifikacji aby decydować w takich sprawach jak wybór polityki gospodarczej, społecznej, obronnej, zagranicznej czy też kulturalnej i jest ona w kapitalizmie zawsze manipulowana przez wielki kapitał poprzez prasę, radio, telewizję i internet. Oczywiste jest przecież, że burżuazyjna demokracja parlamentarna NIE jest projektem opartym na racjonalnych regułach, jako że zakłada ona iż większość ma zawsze rację, co jest oczywiście bez sensu, jako że gdyby zapytać się większość ludzi na świecie, to powiedzieli by nam oni, że Ziemia jest płaska i że Słońce krąży wokół niej. Miliardy ludzi, w tym ogromna większość Polaków, wierzy także w nieistniejące duchy – czy można więc pozwolić im na to, aby decydowali oni o losie innych ludzi? Na pewno NIE. Jestem więc zwolennikiem merytokracji, czyli rządów ludzi kompetentnych, jako że prawdziwa demokracja jest tylko abstrakcyjną ideą, niemożliwą do osiągnięcia, taką jak prawdziwa czyli idealna sprawiedliwość. Tak więc jestem za merytokracją a nie demokracją, która w kapitalizmie zawsze degeneruje się w stronę plutokracji (władzy bogaczy) i ochlokracji (rządów hołoty), jako że w kapitalizmie najbogatsi są z reguły tylko zwykłą hołotą. Uważam też, ze tylko merytokracja może uratować ludzkość przed nieuchronnie nadchodząc dla niej zagładą związana a z nadmiarem ludzi i brakiem dla nich pracy, jako że z powodu postępów automatyzacji, w tym robotyzacji i komputeryzacji, za kilkanaście lat roboty wykonają niemalże KAŻDĄ pracę taniej, szybciej i lepiej (jakościowo) niż ludzie, a ten moment przecież nadchodzi (poczytaj np. o sztucznej inteligencji czyli AI), a to z kolei znaczy, że ludzie staną się zbędni, skoro nawet pracę twórczą Człowiek jest produktem bezosobowej, bezrozumnej i „ślepej” ewolucji – procesu, nad którym, przynajmniej jak dotychczas, nie mieliśmy kontroli, a więc człowiek jest istotą daleką od ideału. Nie da się on też łatwo zreformować – na przykład polski chłop, nauczony prze setki lat, że nie można ufać władzy, nastawiony był krytycznie a nawet wręcz wrogo do kolektywizacji, przez co musiała ona ponieść w Polsce klęskę, ale bez tej kolektywizacji to zostaliśmy w Polsce ze straszliwie przestarzałym, niedoinwestowanym, mało wydajnym rolnictwem, niedolnym do zaspokojenia popytu na żywność, szczególnie zaś na mięso. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że klęska kolektywizacji rolnictwa w Polsce oznaczała początek końca tzw. Bloku Wschodniego, że gdyby Polska nie stała się na skutek niepowodzenia kolektywizacji rolnictwa najsłabszym ogniwem tego bloku, to do dziś w Rosji (ZSRR) rządzili by komuniści – może zreformowani, tak jak w Chinach, ale nigdy nie doszłoby do upadku ZSRR ani też do powstania w Polsce NSZZ Solidarność i związanych z tym wydarzeń. Niestety, ale negatywną rolę odegrał tu kościół, który dawno już temu odszedł od nauk Jezusa i stoi od czasów Starożytnego Rzymu (cesarz Konstantyn), po stronie bogaczy, a nie po stronie ludzi pracy. Ponieważ przyzwyczajeń i poglądów człowieka nie można ani szybko ani też łatwo zmienić i ponieważ dąży on zawsze tylko do maksymalizacji swoich korzyści w krótkim okresie czasu (jako że, jak to powiedział Keynes – w dłuższym okresie czasu wszyscy będziemy martwi), to człowiek z reguły działa na swoja własną szkodę, na przykład karczując puszczę w Amazonii, aby przez kilka lat czerpać zyski z produkcji i sprzedaży bananów – nie patrzy on, że po kilku latach, z powodu wyjałowienia gleby, plony bananów spadną do poziomu niezapewniającego zysku z plantacji i że trzeba będzie dewastować kolejne hektary puszczy, niszcząc tym samym, na ogół permanentnie czyli bezpowrotnie, środowisko naturalne człowieka. Nadchodzącej katastrofie można by więc zapobiec tylko poprzez rządy silnej reki, jako że demokracja zawsze oznacza albo populizm w negatywnym znaczeniu tego słowa, czyli dojście do władzy demagogów, nie mających przecież kwalifikacji do rządzenia, albo też przekształca się ona w plutokrację, czyli rządy elity pieniądza, tak jak to stało się z tzw. demokracją liberalną czyli inaczej burżuazyjną na tzw. Zachodzie oraz w Polsce. Po prostu demokracja jest w praktyce zawsze rządami wybranymi przez większość, ale większość wcale przecież nie musi mieć racji. W demokracji wybiera się przecież na najwyższe stanowiska osoby najbardziej popularne, a nie najbardziej kompetentne. Przecież większość wyborców na ogół nie ma kwalifikacji aby decydować w takich sprawach jak wybór polityki gospodarczej, społecznej, obronnej, zagranicznej czy też kulturalnej i jest ona w kapitalizmie zawsze manipulowana przez wielki kapitał poprzez prasę, radio, telewizję i internet. Oczywiste jest przecież, że burżuazyjna demokracja parlamentarna NIE jest projektem opartym na racjonalnych regułach, jako że zakłada ona iż większość ma zawsze rację, co jest oczywiście bez sensu, jako że gdyby zapytać się większość ludzi na świecie, to powiedzieli by nam oni, że Ziemia jest płaska i że Słońce krąży wokół niej. Miliardy ludzi, w tym ogromna większość Polaków, wierzy także w nieistniejące duchy – czy można więc pozwolić im na to, aby decydowali oni o losie innych ludzi? Na pewno NIE. Jestem więc zwolennikiem merytokracji, czyli rządów ludzi kompetentnych, jako że prawdziwa demokracja jest tylko abstrakcyjną ideą, niemożliwą do osiągnięcia, taką jak prawdziwa czyli idealna sprawiedliwość. Tak więc jestem za merytokracją a nie demokracją, która w kapitalizmie zawsze degeneruje się w stronę plutokracji (władzy bogaczy) i ochlokracji (rządów hołoty), jako że w kapitalizmie najbogatsi są z reguły tylko zwykłą hołotą. Uważam też, ze tylko merytokracja może uratować ludzkość przed nieuchronnie nadchodząc dla niej zagładą związana a z nadmiarem ludzi i brakiem dla nich pracy, jako że z powodu postępów automatyzacji, w tym robotyzacji i komputeryzacji, za kilkanaście lat roboty wykonają niemalże KAŻDĄ pracę taniej, szybciej i lepiej (jakościowo) niż ludzie, a ten moment przecież nadchodzi (poczytaj np. o sztucznej inteligencji czyli AI), a to z kolei znaczy, że ludzie staną się zbędni, skoro nawet pracę twórczą lepiej wykonają za nich roboty. Ergo płace dla ludzi będą zerowe niezależnie czy w Indiach czy też w Szwajcarii. Rozwiązaniem będzie wtedy tylko albo pozbycie się tych zbędnych ludzi (jak u S. Lema na planecie nomen men Indiotów – patrz jego „Dzienniki gwiazdowe”) albo tez bezrobotnym rzeszom będzie się wypłacać dożywotnie zasiłki czyli inaczej tzw. bezwarunkowy dochód obywatelski, o czym pisze Gospodarz tego blogu. Ale nawet ten bezwarunkowy dochód obywatelski też nie rozwiąże przecież do końca problemu bezrobocia technologicznego, jako że ci bezrobotni potrzebować będą jakiegoś celu w życiu, a ten dożywotni zasiłek im go przecież nie zastąpi. I to jest realny problem, z którego ty też zdajesz sobie sprawę. lepiej wykonają za nich roboty. Ergo płace dla ludzi będą zerowe niezależnie czy w Indiach czy też w Szwajcarii. Rozwiązaniem będzie wtedy tylko albo pozbycie się tych zbędnych ludzi (jak u S. Lema na planecie nomen men Indiotów – patrz jego „Dzienniki gwiazdowe”) albo tez bezrobotnym rzeszom będzie się wypłacać dożywotnie zasiłki czyli inaczej tzw. bezwarunkowy dochód obywatelski, klimatyzacjapolska.pl o czym pisze Gospodarz tego blogu. Ale nawet ten bezwarunkowy dochód obywatelski też nie rozwiąże przecież do końca problemu bezrobocia technologicznego, jako że ci bezrobotni potrzebować będą jakiegoś celu w życiu, a ten dożywotni zasiłek im go przecież nie zastąpi. I to jest realny problem, z którego ty też zdajesz sobie sprawę. Cytuję z Wikipedii, z braku czasu na szukanie innych źródeł: The Net International Investment Position (NIIP) of a given country is the difference between a country’s external financial assets and its liabilities ( Josh L. Bivens „Debt and the dollar: The United States damages future living standards by borrowing itself into a deceptively deep hole”, Epinet.org 2004). A country’s external debt includes both its government debt and private debt, and similarly its public and privately held (by its legal residents) external assets are also taken into account when calculating its NIIP. Note that commodities, as well as currencies tend to follow cyclical patterns, whereby they undergo significant valuation changes, of which is reflected in NIIP. A country’s international investment position (IIP) is thus a financial statement setting out the value and composition of that country’s external financial assets and liabilities. A positive NIIP value indicates a nation is a creditor nation, while a negative value indicates it is a debtor nation. The USA, as recently as 1960 the world’s largest creditor, has now become the world’s largest debtor, and since the 1980s, Japan has replaced USA as the world’s largest creditor nation. Trudno jest znaleźć dane na ten temat, a więc podaje, co znalazłem: I. Net International Investment Position (NIIP) dla Polski według MFW (IMF) Rok NIIP w mln USD 2010 -300,482 2013 -375,092 2015 -303,545 Uwaga: Poprawa w roku 2015 została spowodowana głównie zmianą kursu złotówki względem dolara USA: w roku 2014 oscylował on około 3 zł za dolar w roku 2014 około 3.5 około 3 zł za dolar, a więc ten sam dług w złotówkach stał się mniejszy w dolarach USA. II. Net International Investment Position (NIIP) dla Polski według Eurostatu Rok NIIP w % PKB 2004 -40.9 2005 -41.8 2006 -44.9 2007 -49.2 2008 -55.6 2009 -57.3 2010 -65.1 2011 -62.4 2012 -65.3 2013 -68.9 2014 -69.1 2015 -62.5

podziw

Prawdopodobnie Twoje myślenie o kapitalizmie, jako sile sprawczej, jest, tak samo do dupy, jak moje o żywieniu. Bo nasza wiedza jest marna, Twoja o kapitalizmie, a moja o żywieniu człowieka. Bo tak naprawdę, to nic nie wiemy jak żywieniu, wpływa na człowieka, jesteśmy na poziomie cząsteczkowym, molekularnym, w którym nic nowego nie wie nauka, bo okazuje się , że narzędzi poznawczych nie posiadamy, żeby to rozstrzygnąć, co się dzieje z naszymi pokarmami w ustroju człowieka. Całkiem poważnie, podziwiam i doceniam interdyscyplinarny zasób wiedzy jaka tu prezentujesz. Ekonomia to taka dziedzina społeczna, która w sposób konkretny kształtuje postawy ludzkie i jak wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jeśli jest pomiędzy nimi równowaga to nie ma problemów, ale tak nie jest. Tak nie jest w wszystkich dziedzinach życia ludzkiego na tej planecie, zachwialiśmy już wszystkie możliwe „równowagi” jakie tylko natura wytworzyła na przestrzeni swoich dziejów. To szeroki wachlarz spraw dlatego ograniczamy się w swojej tu dyskusji do ekonomii,gospodarki ,finansów jako przedmiotów ogólnie pojętej polityki. Miałbym do Ciebie, jako wytrawnego znawcy przedmiotu pytanie związane z takim cytatem pochodzącym z tego blogu i autorstwa naszego Gospodarza;Dziękuję za wyrazy uznania Warszawa klimatyzacja do biura . Na twoje pytanie odpowiem ci wkrótce, ale na razie powtórzę, że ekonomia jest nauką społeczną i że próby jej „uściślenia” poprzez jej „matematyzację” skończyły się, jak na razie, jedną wielką klęską, jako że pomimo stosowania coraz to bardziej wyrafinowanego aparatu matematycznego, ekonomia wcale lepiej nie wyjaśnia dziś zjawisk zachodzących w gospodarce niż wyjaśniała to w czasach Ricardo i Marksa czy też w czasach Kaleckiego i Langego. Piszę to jako absolwent ekonometrii i ekonomii matematycznej na dość dobrym uniwersytecie (pierwsza 50-ka w światowych rankingach) oraz jako ex-informatyk (także teoretyk, nie tylko praktyk). Jak to już pisałem – ekonomia zawsze była, jest i będzie zawsze nauką społeczną, jako że zajmuje się ona zjawiskami zachodzącymi w społeczeństwie i ponieważ nie da się zapewne do końca skwantyfikować wszystkich istotnych parametrów wpływających na gospodarkę, w tym na zachowania producentów, konsumentów, inwestorów, spekulantów czy też polityków (czyli ludzi). Ekonomiści patrzeć chcą na gospodarkę tak jak fizycy, chemicy czy inżynierowie patrzą na świat martwej materii, ale gospodarka jest przecież znacznie bardziej złożonym systemem niż najbardziej nawet złożony system którym zajmują się fizycy, chemicy czy też inżynierowie. Zapomnijmy więc o tym, aby opisać gospodarkę jakimiś równaniami przy pomocy znanej nam dziś matematyki. Jak to już pisałem – studiowałem, i to niedawno, gdyż pod koniec XX w., na najlepszych uniwersytetach świata, zarówno ekonomię matematyczną jak też i ekonometrię, a więc doskonale wiem, że obecnie nam znana matematyka jest zbyt prymitywnym narzędziem, aby przy jej pomocy opisać zjawiska zachodzące w gospodarce http://klimatyzator.eu/klimatyzacja-do-biur-i-gastronomii/. Ekonomia znajduje się więc dziś mniej więcej w tym samym miejscu co fizyka przed Newtonem a chemia przed Lavoisierem, a stać się może ona (przynajmniej częściowo) nauką ścisłą dopiero po wynalezieniu bardziej zaawansowanej matematyki niż ta, która dziś znamy. Na razie więc, to ekonomia jest na tym samym etapie, na jakim fizyka znajdowała się przed Newtonem i Leibnizem a chemia przed Lavoisierem, czyli że NIE jest ona nauką ścisłą, o czym akademiccy ekonomiści zbyt łatwo zapominają, siedząc w swych wieżach z kości słoniowej. „W gruncie rzeczy zaproponowane przezeń rozumowanie jest jednak dziecinnie proste. Oto najsłabszym ogniwem kapitalizmu jest według Marksa… człowiek.” Jak to wg. Ciebie z tym „człowiekiem” jest? , co powoduje ,że jest tak, jak jest i że tak jak jest, jest dla większości bardzo źle? Czy w ogóle jeszcze coś sensownego można zrobić żeby nie dopuścić/zapobiec do zbliżającej się milowymi krokami katastrofy? Za późno na pesymizm bo jak wiadomo , „pesymista to optymista , który przejrzał na oczy” i „bądźmy realistami żądajmy niemożliwego”. My teraz obserwujemy skutki, a jak wiadomo nie ma skutku bez przyczyny. Bez poznania przyczyn nie rozwiążemy żadnego problemu. Co lub/i kto odpowiada w człowieku za taki stan rzeczy i dlaczego?